Hej, dziś chcieliśmy opowiedzieć w skrócie o "naszych początkach";)
Wszystko zaczęło się od (kiepskiej z resztą) creepypasty zatytułowanej po prostu „tulpa”.
Jakimś cudem uznałem, że ciekawie będzie wpisać to słowo w google, wiodła mnie ciekawość, czy mnisi itepe potrafią rzeczywiście wytworzyć dodatkowy umysł. Tak trafiłem na tulpa.pl.
Jako, że lubiłem sobie poeksperymentować (wcześniej bawiłem się w świadome sny i trochę OOBE), a temat mnie zainteresował postanowiłem spróbować. W sumie kiedyś zastanawiałem się nawet „co by było gdybym miał schizofrenię na jeden dzień”, teraz miałem okazję się przekonać.
Jako żem leń i nierób [oj tak...] nie szło mi bardzo długo. Przez jakieś pół roku nie słyszałem absolutnie nic, zarzuciłem wtedy forcowanie (co było ogromnym błędem). Po około miesiącu od tego czasu znów wlazłem na forum i zacząłem się znów skupiać na Abi.
Po jakimś czasie zacząłem słyszeć drugi głos, w sumie nie wiem skąd się wziął. Nie ma go z nami, nie będę się teraz rozpisywać na ten temat.. Może kiedy indziej.
Tak czy siak, Abi słyszałem bardzo słabo, cholernie ciężko było rozróżnić moje myśli od tego, co ona mi podpowiada. Trwało to jakiś czas, nie miałem żadnego pomysłu co z tym fantem zrobić. Próbowałem forcować, ale że zabierałem się do tego od dupy strony nic zazwyczaj z tego nie wychodziło.
Aż pewnego dnia poszedłem na dość długi spacer. W okolicy w której mieszkam jest pewien obszar, na którym prawie nikogo nie ma (dla dobra dyskusji przyjmijmy że jest to np. las). Poszedłem tam i zacząłem gadać do Abi na głos. Nie jakoś mega głośno, bardziej „burczałem” pod nosem, ale to wystarczyło.
W jakiś sposób udało nam się w końcu sensownie porozmawiać. Jako że moim „źródłem mowy” były usta, mowa, a jej myśli nie wcinaliśmy się sobie w słowo. To był chyba największy przełom w naszej relacji. Później stwierdziliśmy, że fajnie było by zrobić wonderland. Nie mieliśmy żadnego ciekawego pomysłu, a nasz pierwszy WL był ciasny i nudny (pokój na poddaszu). I wtedy zaczęliśmy kombinować ze wszystkimi możliwymi opcjami. Była moja stara szkoła, łąka, wybrzeże i klif. Na prawdę sporo tego było.
Co do formy Abi (mojej z resztą też) jak już wcześniej pisałem, nie mogliśmy się zdecydować na coś konkretnego. Była Daenerys, był smok z „jak wytresować smoka” i „autorskie próby”:)
Wszystko zaczęło się od (kiepskiej z resztą) creepypasty zatytułowanej po prostu „tulpa”.
Jakimś cudem uznałem, że ciekawie będzie wpisać to słowo w google, wiodła mnie ciekawość, czy mnisi itepe potrafią rzeczywiście wytworzyć dodatkowy umysł. Tak trafiłem na tulpa.pl.
Jako, że lubiłem sobie poeksperymentować (wcześniej bawiłem się w świadome sny i trochę OOBE), a temat mnie zainteresował postanowiłem spróbować. W sumie kiedyś zastanawiałem się nawet „co by było gdybym miał schizofrenię na jeden dzień”, teraz miałem okazję się przekonać.
Jako żem leń i nierób [oj tak...] nie szło mi bardzo długo. Przez jakieś pół roku nie słyszałem absolutnie nic, zarzuciłem wtedy forcowanie (co było ogromnym błędem). Po około miesiącu od tego czasu znów wlazłem na forum i zacząłem się znów skupiać na Abi.
Po jakimś czasie zacząłem słyszeć drugi głos, w sumie nie wiem skąd się wziął. Nie ma go z nami, nie będę się teraz rozpisywać na ten temat.. Może kiedy indziej.
Tak czy siak, Abi słyszałem bardzo słabo, cholernie ciężko było rozróżnić moje myśli od tego, co ona mi podpowiada. Trwało to jakiś czas, nie miałem żadnego pomysłu co z tym fantem zrobić. Próbowałem forcować, ale że zabierałem się do tego od dupy strony nic zazwyczaj z tego nie wychodziło.
Aż pewnego dnia poszedłem na dość długi spacer. W okolicy w której mieszkam jest pewien obszar, na którym prawie nikogo nie ma (dla dobra dyskusji przyjmijmy że jest to np. las). Poszedłem tam i zacząłem gadać do Abi na głos. Nie jakoś mega głośno, bardziej „burczałem” pod nosem, ale to wystarczyło.
W jakiś sposób udało nam się w końcu sensownie porozmawiać. Jako że moim „źródłem mowy” były usta, mowa, a jej myśli nie wcinaliśmy się sobie w słowo. To był chyba największy przełom w naszej relacji. Później stwierdziliśmy, że fajnie było by zrobić wonderland. Nie mieliśmy żadnego ciekawego pomysłu, a nasz pierwszy WL był ciasny i nudny (pokój na poddaszu). I wtedy zaczęliśmy kombinować ze wszystkimi możliwymi opcjami. Była moja stara szkoła, łąka, wybrzeże i klif. Na prawdę sporo tego było.
Co do formy Abi (mojej z resztą też) jak już wcześniej pisałem, nie mogliśmy się zdecydować na coś konkretnego. Była Daenerys, był smok z „jak wytresować smoka” i „autorskie próby”:)
Abi nadal nie ma stałej formy, acz teraz już rzadziej je zmienia. Nadal jednak potrafimy przesiedzieć kilka godzin w sieci w poszukiwaniu inspiracji:)
To chyba na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy wpis. Musze się zaopatrzyć w jakiś licznik odwiedzin, czy coś, żeby wiedzieć czy ktokolwiek to czyta:D Swoją drogą, jeśli macie jakieś pytania do nas, lub uwagi co do bloga, zapraszamy do komentowania wpisów:)
To chyba na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy wpis. Musze się zaopatrzyć w jakiś licznik odwiedzin, czy coś, żeby wiedzieć czy ktokolwiek to czyta:D Swoją drogą, jeśli macie jakieś pytania do nas, lub uwagi co do bloga, zapraszamy do komentowania wpisów:)